Nasz pierwszy raz
Zamieszanie, dziwne drżenie i oczekiwanie, to te uczucia, które towarzyszyły nam przed piątkowym spotkaniem. Dziś po raz pierwszy mamy kręcić poiami z ogniem. Niektórzy się boją, inni są odważni. Co z tego będzie? - nikt nie wie? Godzina 19.00 - są nasi trenerzy. Zaczynamy pracę nad samodzielnym zrobieniem poi. Cięcie dżinsu, składanie, pocięte palce. Mały przerywnik w pracy w postaci grilla. Poie gotowe. Wszyscy, całą grupą wychodzimy przed szkołę….. będzie się działo……
”Łał - mówi Monika - nie mogę zamknąć ust, to tylko ćwiczenia, ale jak pięknie wyglądają”.
Dnia 13 kwietnia rano zaczęliśmy się głowić, jak wstępnie będzie wyglądał nasz pokaz teatru ognia. (Wszyscy będą ciekawi, co to może palić się na blokach!!!!!!). Bez problemu się zgodzili. Jednocześnie czuwali nad naszym bezpieczeństwem. Ludzie, zarówno Ci, którzy przyszli, jak i Ci w oknach i na balkonach patrzyli na Nas
z zaskoczeniem, zachwytem i wielkim podziwem.
z zaskoczeniem, zachwytem i wielkim podziwem.
„Z lotu ptaka wyglądał, jak szalony, tańczący krąg wirujących płomieni. Ogień – niebezpieczna sprawa. To zadziwiające, jak odważni są młodzi ludzie w naszej wsi.” – mówi Edyta Siwek – jedna z osób, które przyglądały się temu widowisku z drugiego piętra.
Tak naprawdę dopiero teraz ludzie wiedzą, jak rozumieć „teatr ognia” oraz to co robimy. Jeśli chodzi o inne Nasze działania, regularnie spotykamy się na zajęciach integracyjnych. Bawimy się, gramy, aby wzbudzić w sobie wzajemne zaufanie, oraz aby udoskonalić relacje w grupie. Na jedno z naszych spotkań zostały zaproszone studentki z WSPiA im. Mieszka I w Poznaniu, Wydział Zamiejscowy w Nowym Tomyślu – Monika i Magda. Poprowadziły z nami zajęcia, dzięki którym nasza grupa stała się bardziej zwarta, zżyta ze sobą. Przedstawiliśmy dziewczynom nasze umiejętności związane z kręceniem poikami. Monię tak to zainteresowało, że zdeklarowała się, że przyjedzie na kolejne Nasze zajęcia z grupą Four Fires z Glisna, z którą mamy zajęcia teatru ognia. I rzeczywiście zawitała na kolejnej wizycie Glisna u Nas. Spotkania z Four Fires wiążą się ze spędzeniem nocy w szkole. Dzięki nim możemy się bardziej zintegrować z naszymi rówieśnikami, wielu rzeczy nauczyć, pośmiać się i rzetelnie popracować. Gorzej z naszym koordynatorem, czasem śmieje się, że pęka jej głowa, albo, że jak o 4 rano nie uciszymy się i nie zaśniemy, to już nic
z Nami nie będzie robić. Hihihihi.
Tak jak planowaliśmy – pod koniec lutego pojechaliśmy do Gorzowskiego Teatru na spektakl pt. „Romeo i Julia”. Bardzo nam się wszystkim podobał. Niesamowici aktorzy, świetnie wykonane piosenki. I wszystko wręcz doskonale ze sobą skomponowane. Coś niesamowitego. Po teatrze pojechaliśmy na lodowisko. Oczywiście nie odbyło się bez upadków, a co za tym idzie – również siniaków – większych oraz mniejszych. Nikt jednak się nie zniechęcał.
Po lodowisku czas, żeby coś przekąsić. Gromadka Głodomorów zawitała w pizzerii na piętrze. Zamówiliśmy jedzenie
i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy... Wydawało się, że w nieskończoność. W końcu się doczekaliśmy. Gdy Nasze żołądki były syte, zaczęliśmy się zbierać do powrotu. Na ten dzień każdy z Nas miał dość wrażeń.
Jak co wtorek spotykaliśmy się na aerobiku prowadzonym przez nauczyciela w-f-u z Liceum Ogólnokształcącego
w Międzyrzeczu. Niestety, limit spotkań chwilowo się skończył. Mamy nadzieję, że jeszcze uda się wznowić zajęcia.
Póki co spotykamy się z Mateuszem – naszym utalentowanym instruktorem tańca. Mamy już opanowaną sporą część układu tanecznego, który zaprezentujemy na festynie finałowym.
W najbliższym czasie planujemy odwiedzić Panią Patrycję w związku z koszulkami projektowymi, które Pan Burmistrz zdeklarował się nam sfinansować. Będą nam potrzebne już na 1 maja, kiedy to w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury, do którego zostaliśmy zaproszeni, zaprezentujemy nasze dotychczasowe umiejętności dot. teatru ognia.
Do tej pory nasze działania idą cały czas do przodu. Realizujemy rzetelnie, jak najlepiej tylko potrafimy postawione sobie przez nas cele i zadania, jak przystało na projektowiczów. Jesteśmy pewni, że nasze wewnętrzne motywacje doprowadzą nas do sukcesu.
z Nami nie będzie robić. Hihihihi.
Tak jak planowaliśmy – pod koniec lutego pojechaliśmy do Gorzowskiego Teatru na spektakl pt. „Romeo i Julia”. Bardzo nam się wszystkim podobał. Niesamowici aktorzy, świetnie wykonane piosenki. I wszystko wręcz doskonale ze sobą skomponowane. Coś niesamowitego. Po teatrze pojechaliśmy na lodowisko. Oczywiście nie odbyło się bez upadków, a co za tym idzie – również siniaków – większych oraz mniejszych. Nikt jednak się nie zniechęcał.
Po lodowisku czas, żeby coś przekąsić. Gromadka Głodomorów zawitała w pizzerii na piętrze. Zamówiliśmy jedzenie
i czekaliśmy, czekaliśmy, czekaliśmy... Wydawało się, że w nieskończoność. W końcu się doczekaliśmy. Gdy Nasze żołądki były syte, zaczęliśmy się zbierać do powrotu. Na ten dzień każdy z Nas miał dość wrażeń.
Jak co wtorek spotykaliśmy się na aerobiku prowadzonym przez nauczyciela w-f-u z Liceum Ogólnokształcącego
w Międzyrzeczu. Niestety, limit spotkań chwilowo się skończył. Mamy nadzieję, że jeszcze uda się wznowić zajęcia.
Póki co spotykamy się z Mateuszem – naszym utalentowanym instruktorem tańca. Mamy już opanowaną sporą część układu tanecznego, który zaprezentujemy na festynie finałowym.
W najbliższym czasie planujemy odwiedzić Panią Patrycję w związku z koszulkami projektowymi, które Pan Burmistrz zdeklarował się nam sfinansować. Będą nam potrzebne już na 1 maja, kiedy to w Międzyrzeckim Ośrodku Kultury, do którego zostaliśmy zaproszeni, zaprezentujemy nasze dotychczasowe umiejętności dot. teatru ognia.
Do tej pory nasze działania idą cały czas do przodu. Realizujemy rzetelnie, jak najlepiej tylko potrafimy postawione sobie przez nas cele i zadania, jak przystało na projektowiczów. Jesteśmy pewni, że nasze wewnętrzne motywacje doprowadzą nas do sukcesu.
Izabela Siwek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz